Wstęp do katalogu wystawy „człowiek… osoby… narracje…” – rysunki - Galeria Sztuki Współczesnej - Chłodna 20 – SOK - Suwałki; 2024
Nie jest częścią tłumu. Jest pojedynczy. „
Hanna Krall
(„Reporterka”)
Barbara rysuje od dawna, mam wrażenie, że znam ten wyobrażony przez nią świat od zawsze. Jeśli cokolwiek się w jej pracach zmienia, przybywa lub ubywa, to powoli. Jeśli z czegoś rezygnuje lub dodaje, to czyni to po długim namyśle. Nie sposób tych zmian nie zauważyć. Pamiętam, że kiedyś z jej rysunków wyglądały ptaki. To była sprawa oczywista. Jej wrażliwość na przyrodę można określić jako przysłowiową. Ujawnia się niemal w każdej rozmowie, przy każdym spotkaniu. Jako osoba „miejska” ma tę wrażliwość mocno podwyższoną. W zurbanizowanej przestrzeni, każdy dziób czy ogonek kwituje się radością, lecz za chwilę przyćmiewa ów promyk obawa, czy w tym gmaszysku wielkiego miasta, w dynamice bezustannego ruchu, te żywe drobiny mają szanse przetrwać.
Oto nowa wystawa Barbary, a ja o ptakach. Tymczasem one już z tych rysunków dawno odleciały. Nie pamiętam już, czy to były ptaki warszawskie, jeśli tak, to zasłużyły, by się schronić w jej rysunkach. Teraz Barbara dogląda najrozmaitszych „skrzydlatych” na wsi, gdzie bywa bardzo często. To ją uspokaja o ich los, są u siebie, w naturze.
Kto nowy zatem zajął ich miejsce w rysunkach? Człowiek. Nie jest on tak zupełnie nowym bohaterem w splątanych kreskach rysunkowych niedopowiedzeń, tyle, że teraz jest go więcej, a właściwie jest wszędzie. Bo nawet tam gdzie go nie widać, spodziewam się, że jest w pobliżu, tuż za krawędzią pola widzenia rysowniczki.
Czy pojawienie się postaci ludzkiej w umownym notesie z życia Barbary świadczy o tym, że zdaniem autorki ten gatunek jest zagrożony niczym te „odleciane” ptaki? Może to wygląda na zbyt łatwo i na wyrost powiedziane, ale też prawem metafory jest przejaskrawianie wybranych sądów czy ocen by poruszyć czytelnika lub, jak w tym przypadku, widza wystawy. Zwłaszcza, gdy poruszamy się w poetyckim świecie Barbary, która niczego nie opowiada wprost. Rysowniczka daje wprawdzie sygnały, że człowieczy los ją niepokoi. Z jej dopowiedzeń można się domyślać, że razi ją pogłębiający się kryzys społecznych więzi, a w praktyce indywidualnych stosunków międzyludzkich, brak możliwości porozumiewania się w podstawowych kwestiach życiowych. Tylko jak te problemy zobrazować, by przynajmniej stały zalążkiem porozumienia z widzem. Myślałem, że zacytuję tu kilka tytułów, które Barbara starannie nadała swym pracom, i na ich przykładzie, z ich pomocą, uchwycimy wątek fabularny przeczuwany w tych rysunkowych zapisach. Najlepiej jednak będzie gdy pozostawię widzom przyjemność odczytywania właściwych powiązań ze scenami, które autorka zarysowała.
Dla mnie największym atutem tego najnowszego zestawu rysunkowej opowieści Barbary o trudnościach porozumiewania się między sobą, jest charakterystyczny dla autorki warsztat, śmiała, pewna kreska, przekonujące w sposobie skrótowego naszkicowania sceny uliczne, kameralne i nastrojowe, trafnie dobrane barwy papierów do poszczególnych cyklów lub grup postaci, uczestników tego spektaklu. Cieszą te rysunki swobodą pastelowych, niekiedy malarskich efektów, ale też ostatecznym rezultatem, lekkością rysowania zostawiającą wrażenie swobodnego, niedokończonego szkicu.
Wystawa czynna od 19.04.2024 do 23.06.2024r.
Wojciech Krauze
krytyk sztuki